Archive

niedziela, 22 czerwca 2014

Numer 4

-No co przecież pełna namiętność – mruknęłam, ale poczułam dłonie na swoich policzkach.
-Przestań zachowywać się jak dziecko – usłyszałam zachrypnięty głos, a po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Moje ciało straciło kontrolę i chyba gdyby nie to, że Liam podtrzymywał moje policzki, to upadłabym na ziemię. Cóż za boskie usta, miękkie i gorące. Dopiero po chwili zaczęłam oddawać pocałunek, byłam w za dużym szoku. Hollaway posunął się jednak trochę dalej w pocałunku i językiem pieścił moją wargę. Poczułam motylki w brzuchu, czy to możliwe? Przecież to idiota, ale nie potrafiłam się mu oprzeć. Czułam jak jego kciuki gładzą moje rozpalone policzki. To ja musiałam skończyć pocałunek, by nie poczuł , że całkiem ma nade mną władzę. Złapałam jego nadgarstki i odsunęłam go od siebie. Usiadłam na swoim miejscu. Cały czas nie mogłam się opanować po sytuacji z Liamem. Dobrze, że czasem dobrze ukrywam swoje emocje. Czułam na sobie wzrok innych, a Alex patrzyła na mnie tylko z oczami niczym pięciozłotówki. Przełknęłam ślinę z wrażenia, miałam ochotę dotknąć moich ust, bo cały czas miałam wrażenie, że mrowieją od pocałunku. Chłopak też udawał, czułam, że nie był to zwykły pocałunek z przymusu. Gra toczyła się dalej, a reszta jedynie docinała mi za pocałunek z Liamem, który na dobrą sprawę oni zaaranżowali. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje wokół. Jedynie mój wzrok czasem spotykał się ze spojrzenie Liama, który najwyraźniej cały czas mnie obserwował. Przez to jeszcze bardziej się peszyłam, a moje policzki delikatnie różowiały pod wpływem emocji. Zoe i Carmen wypiły trochę za dużo i nocowały u Alexis. Melody, Carl, Dave i Martin stwierdzili, że jadą samochodem z Lartem. Ale z nich koledzy, mnie czekał spacer w zimnie, znów! Autobusy zdecydowanie nie chcą ze mną współpracować.
-Nienawidzę was za to! - krzyknęłam na odchodne do wychodzącej grupy, miałam oczywiście na myśli podwózkę. Liam właśnie wyszedł, a ja szybko pożegnałam się z Alex i zamknęłam drzwi frontowe jej mieszkania. Zrezygnowana zeszłam na dół i zobaczyłam Liama opierającego się o swój samochód. Przygryzłam dolną wargę widząc jak jego wzrok kieruje się na mnie.
-Nie myślałaś, że będę kazał iść ci w tym śniegu, prawda? - uśmiechnął się zadziornie, a ja jedynie zarumieniłam się. Podszedł do mnie i uniósł mój podbródek.
-Zaczynam wierzyć, że robisz to specjalnie, żeby mnie podjudzać – kciukiem sprawił, że moja warga wyswobodziła się spomiędzy zębów. Boże jaki on jest seksowny. Mam nadzieję, że to wpływ piwa i nie będę na niego tak reagować na trzeźwo. Otworzył mi drzwi bym wsiadła, co też zrobiłam. Ulice w mieście były praktycznie opustoszałe, co sprawiło, że nasza podróż była szybka. Po paru minutach zatrzymaliśmy się pod moim blokiem.
-Nie zaprosisz mnie do środka? - zapytał gdy otwierałam drzwi. Drugi raz już się chłopak prosi, a co mi tam.
-Wejdziesz? - zapytałam z delikatnym uśmiechem.
-To mi się podoba – odpowiedział. Już po chwili po korytarzu rozległ się dźwięk otwieranego zamka w drzwiach.
-Ładne mieszkanie – Liam usiadł na kanapie w jedynym pokoju. Ja na jego słowa tylko się uśmiechnęłam. Czułam się dziwnie w jego towarzystwie, może to przez ten pocałunek?
-Chcesz coś do picia? - weszłam do kuchni i zaczęłam wlewać wodę do czajnika elektrycznego.
-Nie dziękuję – usłyszałam szept tuż przy uchu. Przerażona odwróciłam się i zobaczyłam, że Liam stoi bardzo blisko mnie. Wpatrywał się na mnie tymi czekoladowymi oczami.
-Podobała ci się gra w butelkę? - zapytał ujmując mój podbródek dwoma palcami bym nie opuściła wzroku. Nic nie odpowiedziałam, patrzyłam na niego jak otępiała. Powoli zbliżał się do mnie, czułam jego oddech na moich wargach. To po to chciał wejść na górę? Pocałował mnie, a w moim podbrzuszu poczułam motylki. Ponownie! Co ten chłopak ze mną robi?! Powinnam go nienawidzić, obrażać i odsuwać od siebie. Tymczasem grzecznie oddaję pocałunki. Dłońmi uniósł mnie i posadził na blacie kuchennym, przez co byłam odrobinę wyższa od niego. Nie przerywał pocałunku, moje dłonie skierowały się na jego kark, który delikatnie pieściłam opuszkami palców, a on trzymał moje biodra. Po chwili przesunął mnie bliżej krawędzi, tak by nasze ciała były całkiem blisko siebie. Jest cudowny, a jego pieszczoty obłędne. Poczułam jednak coś niepokojącego. Jego dłoń wsunęła się pod moją koszulkę, palce powoli i niebezpiecznie sunęły po mojej skórze ku górze.
-Nie – przerwałam pocałunek i starałam się odepchnąć chłopaka. Jego usta jednak zaczęły całować skórę na mojej szczęce i powoli schodziły w dół na szyję. Zacisnęłam palce na jego ramieniu wbijając w jego skórę paznokcie. Usłyszałam syknięcie z bólu wydobywające się z ust Liama. Jego usta zaczęły pieścić obojczyk. Czułam jak zęby chwytają kawałek mojej skóry, no nie zrobi mi malinkę. Zebrałam w sobie całą siłę, która mi została i odepchnęłam go.
-Powiedziałam nie! - krzyknęłam, a on spojrzał na mnie rozbawiony. Z czego on się do cholery cieszy?!
-Teraz jesteś już moja, jasne?! - lekko ochrypły głos, taki roszczeniowy wydobył się z jego ust. Wzrokiem pokazywał, że nie mam wyboru. Niebezpieczny. Przełożyłam nogę by już nie był pomiędzy nimi i zsunęłam się z blatu odsuwając ręką chłopaka. Poczułam mocne palce na nadgarstku i dłoń na talii. Stałam do niego tyłem i czułam ciepły oddech na mojej szyi.
-Masz być dla mnie milsza – warknął wprost do mojego ucha.
-Jakbym miała być dla ciebie milsza musiałbyś na to zasłużyć – chciałam odejść, ale za mocno mnie trzymał. Puść mnie do cholery psycholu jeden!

-Jeszcze zobaczymy – zaśmiał się, jego śmiech taki drwiący, nieprzyjemny. Idź już błagam. Zostawił mnie w kuchni i wyszedł z mieszkania. Szybko zakluczyłam za nim drzwi i zgasiłam światło po czym wyjrzałam przez okno upewniając się, że wyszedł. Zanim Liam wszedł do samochodu odwrócił się w stronę mojego okna odwrócił się i puścił oczko w moją stronę. Szybko padłam na podłogę. Nie mógł mnie widzieć, prawda? Było ciemno w pokoju, ja nie stałam za blisko okna. Położyłam się na zimnej ziemi i zamknęłam oczy próbując zrozumieć uczucia, które mną targały. Liam potrafił być naprawdę miły, potrafił się mną opiekować, ale zwykle zachowuje się jak dupek. Seksowny i taki pociągający. Działał na mnie jak magnes choć ja starałam się nie reagować na niego. Cieszę się, że udało mi się go zastopować, nikt nie wie jakby się to skończyło.


____
Drugi rozdział tego samego dnia. Dlaczego? Bo inaczej moja ukochana czytelniczka zabiłaby mnie i jak to ujęła ... Wypatroszyłaby mnie łyżeczką. ;)

Jeżeli czytasz, proszę komentuj, to bardzo pomaga :)

1 komentarz:

  1. A ja czekam na nowy rozdział i nie mogę się już go doczekać, więc do pisania:)

    OdpowiedzUsuń